W młodzieńczych latach wymarzyłem sobie bycie pisarzem i dlatego moim pierwszym kierunkiem studiów była polonistyka. Jednak już po pierwszym semestrze zrozumiałem, że jeśli tam dłużej pozostanę, zabiję w sobie miłość do literatury. Nie wspominając o drobnym fakcie, że z pisania trudno jest godnie wyżyć…

Zaczęło się więc żmudne poszukiwanie własnej drogi. Pomijając dorywcze zajęcia – ale dobrze płatne, bo w zachodniej walucie (byłem nawet… kucharzem) – pracowałem jako dziennikarz, marketingowiec, sprzedawca usług leasingowych. Po drodze ukończyłem studia socjologiczne na krakowskim UJ. I wreszcie, trochę przypadkiem, trafiłem pod skrzydła wytrawnego head huntera. I szybko – zrozumiałem: to jest to! HR – obszar biznesu, w którym, jak w literaturze, także trzeba na co dzień wykazywać się kreatywnością.
Wznowiłem przerwany drugi kierunek studiów na psychologii, ukończyłem studia podyplomowe z zarządzania na Connecticut State University. A ponieważ nigdy nie przepadałem za pracą „pod kimś”, w pierwszym możliwym terminie założyłem własna firmę Soulinvest. Czyli: inwestowanie w duszę.

Był rok 1998. Jeszcze sam niewiele umiałem, ale też okoliczności mi sprzyjały – wówczas w Polsce mało kto miał pojęcie o HRM, nawet w dużych i poważnych firmach brakowało specjalistów od rekrutacji. Zacząłem zdobywać klientów, poszerzyłem ofertę produktową, przede wszystkim o szkolenia. Znalazłem świetnych współpracowników i działalność gospodarczą zamieniłem na spółkę z o.o. Przyjąłem też propozycję pełnienia funkcji dyrektora programu MBA w najstarszej polskiej szkole biznesu GFKM.
W minionych latach – czy we własnej firmie czy też w ramach MBA – pracowałem dla niemal wszystkich najważniejszych organizacji biznesowych obecnych w Polsce, zarówno tych największych, jak banki czy spółki paliowe, ale też dla firm średnich i małych, tworzących polski cud gospodarczy. Współuczestniczyłem przy tym w przemianach rynku doradczo-szkoleniowego, ucząc się samemu nowych modeli i form wspierania rozwoju kadry.
Lubię w tej branży między innymi właśnie ten aspekt – tu nie można stać w miejscu; skoro nakłaniasz innych do nieustannego inwestowania w siebie, sam też musisz (z przyjemnością) to robić. Dlatego, między innymi, obroniłem doktorat z ekonomii na UG oraz uzyskałem licencję coacha w ICC.

A pisanie, o którym kiedyś marzyłem? Pozostało moim ulubionym hobby, odskocznią od biznesowej rzeczywistości. Napisałem kilka powieści, które z definicji nie mają nic wspólnego ze światem biznesu. Choć, nie jest tak do końca. Bo umiejętności te wykorzystałem także pisząc pierwsze i wciąż jedyne pełne opracowanie pt. „Psychologia biznesu”, książkę o marce osobistej „Ja.com” oraz moje najświeższe dzieło prezentujące koncepcję Golden Matrix.